Już po
powrocie z podróży po Teneryfie, po przejechaniu Francji (okolice Biarritz,
Cognac, Szampania, Alzacja), Niemiec (Hanower, Halle), jesteśmy wreszcie w
domu. To jest pierwsze danie obiadowe po powrocie, ale można mięso tak przyrządzone
podać na zimno. Ja potrzebowałam do niego 1kg mięsa, może być go więcej, ale
wtedy wydłuża się czas pieczenia. Do rzeczy :
Polędwica wolno pieczona w niskiej temperaturze
1 kg
polędwicy wołowej
3-4 krople
oliwy z piri-piri, może być oliwa aromatyzowana chilli
2-3 łyżki
sosu hoi sin, chiński sos do barbecue,
może być też sos sojowy
pikantna
przyprawa do barbecue z chilli, wg uznania
kilka łodyg
trawy cytrynowej
1. Polędwicę
nacieramy oliwą aromatyzowaną chilli, smarujemy sosem hoi sin lub sosem sojowym,
posypujemy przyprawą z chilli.
2. Trawę drobno
kroimy.
3. Na blasze
wyłożonej papierem do pieczenia, na trawie cytrynowej, układamy polędwicę.
Ja w
najgrubszą część mięsa wbijam termometr ustawiony na 65 st C, jeśli nie macie
termometru to mięso należy piec 2 godziny jeśli lubicie krwiste, lub ok. 3
jeśli ma być bardziej wypieczone.
4. Blaszkę z
termometrem, jeśli macie, lub bez, wstawiamy do piekarnika ogrzanego do 100 st
C. i cierpliwie czekamy.
Po
upieczeniu mięso powinno „odpocząć” przed krojeniem ok. 10 min.
Jeśli
lubicie słony smak, a nie użyliście zbyt
dużo sosu sojowego, pokrojone kawałki
można posypać grubą, morską solą.
Polędwicę
podajemy z ryżem i smażonymi grzybami, mogą być pieczarki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz