Następny
etap podróży : z Tortosy do Girony, 270km.
Kilka
zdań więcej o Tortosie. Dziś po śniadaniu wybraliśmy się na
zwiedzanie starego miasta. Sprawia raczej smutne wrażenie. Katedra i
okolice są dość zadbane, ale uliczki wokół to same smętne
ruiny, domy rozsypują się.
Dzielnica
żydowska też w opłakanym stanie, nie ma w ogóle porównania z
takimi dzielnicami w Kordobie i Toledo. Widoki
podobne trochę do Alfamy w Lizbonie. Wnętrze katedry mroczne i
majestatyczne. Mało tu turystów, może to tłumaczy stan zabytków.
Miasto
jest ciekawe, pięknie położone nad Ebro, która niedaleko stąd
tworząc wielką deltę uchodzi do Morza Śródziemnego. Historycznie
udokumentowano tu obecność Etrusków, Rzymian, Wizygotów, Arabów,
Żydow. Tortosa należała do kalifatu z siedzibą w Damaszku.
Obiad
zjedliśmy w ...sklepie rybnym, tak. W dość dużym pomieszczeniu,
niezbyt wytwornym można było ze skrzynek wybrać ryby, owoce morza,
muszle, które na zapleczu zostały przyrządzone. Andrzej zamówił
doradę z grilla a ja tatar z tuńczyka. Ryba była bardzo smaczna,
ale tatar był wybitny!
Został
bardzo prosto przygotowany (wiem, bo zapytałam). Dodano do niego
tylko posiekaną cebulę, oliwę, musztardę, sos Worcester, sól i
pieprz. Tuńczyk został pokrojony w małe kosteczki, 0.5x0.5cm.
Bardzo mi smakował, popiłam go białym lokalnym winem i zapomniałam
o ruiniastym starym mieście.
Przyjechaliśmy
do Girony, chwilę odpoczęliśmy i wybieramy się na spacer i
kolację. Andrzej zamówił stolik w restauracji "Nu". Prowadzi ją szef, który jest właścicielem innej trzy
gwiazdkowej restauracji w Gironie.
Już
po kolacji. Wszystko było bardzo smaczne, kuchnia nowoczesna
(podobnie jak wystrój lokalu) a obsługa arcymiła. Szef
kuchni podszedł do naszego stolika aby upewnić się, że wszystko
jest jak być powinno. Po
godzinie od naszego przyjścia ok 21, restauracja była już pełna. Wszystkie
serwowane dania były niewielkie, tak więc nie wyszliśmy
przejedzeni a jedynie z uczuciem przyjemnego niedosytu.
Wg
słów obsługującego nas kelnera szef ciągle poszukuje nowych
smaków, nowych połaczeń. To działanie było widoczne na talerzach
np pieczone w soli foie gras podane z płatkami czekolady. Przy
deserach szef kuchni zupełnie puścił wodze fantazji. Były
nieduże, bardzo oryginalne (galaretka z fiołków) i bardzo
smaczne.
Teraz
po hotelowym śniadaniu wyruszamy na zwiedzanie Girony.
Wielki
Piątek jest dniem światecznym w Hiszpanii. W pobliżu katedry widać
przygotowania do procesji. Wczoraj wieczorem odbyło sie
przedstawienie z pojmania i osądzenia Chrystusa z udziałem
żołnierzy z oddziałów rzymskich.
Girona
została założona przez Rzymian w 79roku p.n.e. Ma najlepiej w
Hiszpanii zachowaną starówkę średniowieczną i dzielnicę
żydowską. Zwiedziliśmy
katedrę, mury otaczające miasto, dzielnicę żydowską.
Następnym
etapem w podróży jest odległa o 300km Tuluza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz