I find these crustaceans problematic. Not only its quite difficult to reach for their succulent meat but their taxonomic names vary according to their size and kind of legs. It is quite confusing for me.
You can buy them in Spain, under different names and prices. They are also available alive. It is important to prepare them in a humanitarian way. The best way to do it is to put them into a freezer, apparently they fall asleep then.
I bought them already boiled, and cooked their meat in a sauce that I prepared beforehand.
For 3 small lobsters you will need:
2 tbs of butter
2 thinly chopped shallots
300ml fish stock
60 ml cognac or brandy
100ml heavy cream
15ml lemon juice
1 tsp of English mustard
2 tbs of grated Parmesan
Half the lobsters length-wise. Scoop out the meat from tails and put aside. Clean the shells. Divide the meat into a bite size portions and put it back into the tail shells.
Sauce : Cook the shallots on a frying pan until translucent (2-3 minutes). Add the fish stock and cognac. Next add the cream, lemon juice and mustard. Reduce the sauce by half on a small heat. Add salt and pepper.
Arrange the lobsters on a baking tray. Pour the sauce over the meat. Top with Parmesan and bake in the hot oven for about 5-10 minutes, until the cheese gets golden brown. Serve sprinkled with dill and parsley.
I found this recipe in one of my favorites books "Seafood basics" Abi Fawcett. There is a whole series, called "My cooking class".
Mam zawsze problem z tymi
skorupiakami. Nie dość, że czasem trudno dobrać się do ich
smakowitego mięsa to jeszcze w zależności od wielkości, obecności
szczypiec i chyba także przynależności taksonomicznej (a może
przede wszystkim dlatego) nie bardzo radzę sobie z ich nazewnictwem.
W Hiszpanii pod różnymi
nazwami (i w różnych cenach) można kupić mniej więcej to samo
zwierzątko. Nie jestem znawcą i pewno ci będą oburzeni takim
stwierdzeniem.
Można kupić je żywe (trzeba je wówczas w humanitarny sposób uśmiercić) lub ugotowane.
Sposób humanitarny polega na włożeniu stawonoga do zamrażarki,
podobno tam zasypia.
Ja kupiłam homary już
ugotowane. Zapiekłam ich mięso w
sosie, który wcześniej przygotowałam.
Na trzy mniejsze homary
potrzebujemy :
2 łyżki masła
2 drobno posiekane
szalotki
300ml bulionu rybnego
60 ml koniaku lub brandy
100ml tłustej śmietany
15ml soku z cytryny
1 łyżeczkę musztardy
angielskiej
2 łyżki startego sera
typu parmezan
Homary należy podzielić
na połówki, krojąc wzdłuż ostrym nożem (to wymaga trochę
siły). Wyjąć z ogonów mięso i odłożyć. Z korpusu zwierząt
usunąć wnętrzności. Mięso z ogonów podzielić na kęsy i włożyć
do skorupy ogona każdego homara.
Sos : Zeszklić na maśle
szalotki (2-3minuty). Wlać na patelnię z szalotkami bulion rybny i
koniak, następnie śmietanę, sok z cytryny i musztardę. Zawartość
patelni należy zredukować na niewielkim ogniu o połowę. Doprawić
solą i pieprzem.
Homary należy ułożyć
na blasze do pieczenia, a mięso wewnątrz ogonów zalać
przygotowanym sosem, posypać parmezanem po wierzchu i wstawić do
gorącego piekarnika na 5-10 minut, aż ser lekko się zrumieni.
Podawać posypane koperkiem lub pietruszką.
Przepis na sos znalazłam
w jednej z moich ulubionych książek (jest ich cała seria,
niektóre ukazały się w języku polskim) "Seafood basics"
Abi Fawcett, seria nazywa się "My cooking class".
ZAPISKI KONSUMENTA
Dużo roboty , mało
jedzenia... :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz