niedziela, 25 maja 2014

Malaga

Hej Natalko i Małgosiu!
 
Znowu jesteśmy w Maladze. Wylatywaliśmy wcześnie rano z Berlina. Padał deszcz i było zimno. Tu jest słonecznie i ciepło. Zostajemy tylko tydzień. Oczywiście rano byliśmy na targu w Maladze, mnóstwo świeżych i dojrzałych owoców i warzyw. Ponieważ to poniedziałek ryb nie było, w niedzielę się nie łowi. Kupiliśmy ryby w "La Canadzie"- duże centrum handlowe w Marbelli. 




Mieszkamy tu gdzie zwykle, wynajmujemy domek od Matsa (Szwed). W dniu przylotu byliśmy coś zjeść w mieście i zdjęcia tego zamieszczamy. Były to opiekane kalmary i ośmiornica, i kalmar z grilla, do tego wino białe, wytrawne verdejo. 



Kolację zjedliśmy w hotelu, który ma restaurację polecaną przez Michelina. Na zdjęciu dorsz na ziołowym risotto.


Coraz bardziej rozkochuję się w tym miejscu. Ludzie tu są uśmiechnięci i życzliwi, pogoda piękna, czereśnie okropnie (tak, to właściwe słowo) słodkie. Andrzej zjada je kilogramami, dla mnie są za słodkie, nie mają żadnego innego smaku tylko słodycz. Są dojrzałe tutejsze figi, morele, brzoskwinie i w dalszym ciągu truskawki. 


Kupiłam dzisiaj turbota( rodaballo) i halibuta. Zobaczycie co z nich wymyśliłam. Małgosi halibut powinien przypomnieć Norwegię. Tam jedliśmy tę rybę podaną na młodej kapuście. Tu spróbuję odtworzyć tamten smak. Kupiłam też korzeń jukki. Zrobię z niego puree, zastanawiam się tylko nad dodatkami. Mam nadzieję, że urządzimy sobie grilla, bo właśnie jest sezon na sardynki. Co się zmieniło od naszego ostatniego tu pobytu? Kwitną inne kwiaty, oleandry i bugenwille, jest trochę bardziej sucho, otworzono nowe knajpki. Jedna z nich jest bardzo interesująca i na pewno zajrzymy tam. Organizują w niej krótkie kursy sommelierskie dla profesjonalistów i amatorów, mam zamiar zapisać się na ten drugi. Pod koniec naszego pobytu rozpoczynają się w Maladze targi " Food and wine", chciałabym tam zajrzeć bo wyczytałam, że oferowane będą na nich książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz