środa, 14 maja 2014

Slow food: Polędwica wolno pieczona w niskiej temperaturze

Już po powrocie z podróży po Teneryfie, po przejechaniu Francji (okolice Biarritz, Cognac, Szampania, Alzacja), Niemiec (Hanower, Halle), jesteśmy wreszcie w domu. To jest pierwsze danie obiadowe po powrocie, ale można mięso tak przyrządzone podać na zimno. Ja potrzebowałam do niego 1kg mięsa, może być go więcej, ale wtedy wydłuża się czas pieczenia. Do rzeczy :

Polędwica wolno pieczona w niskiej temperaturze

1 kg polędwicy wołowej
3-4 krople oliwy z piri-piri, może być oliwa aromatyzowana chilli
2-3 łyżki sosu  hoi sin, chiński sos do barbecue, może być też sos sojowy
pikantna przyprawa do barbecue z chilli, wg uznania
kilka łodyg trawy cytrynowej


1. Polędwicę nacieramy oliwą aromatyzowaną chilli, smarujemy sosem hoi sin lub sosem sojowym, posypujemy przyprawą z chilli.
2. Trawę drobno kroimy.
3. Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, na trawie cytrynowej, układamy polędwicę.
Ja w najgrubszą część mięsa wbijam termometr ustawiony na 65 st C, jeśli nie macie termometru to mięso należy piec 2 godziny jeśli lubicie krwiste, lub ok. 3 jeśli ma być bardziej wypieczone.
4. Blaszkę z termometrem, jeśli macie, lub bez, wstawiamy do piekarnika ogrzanego do 100 st C. i cierpliwie czekamy.


Po upieczeniu mięso powinno „odpocząć” przed krojeniem ok. 10 min.
Jeśli lubicie słony smak, a  nie użyliście zbyt dużo sosu sojowego,  pokrojone kawałki można posypać grubą, morską solą.

Polędwicę podajemy z ryżem i smażonymi grzybami, mogą być pieczarki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz