piątek, 17 kwietnia 2015

Powrót do domu 2015 cd...

Następny etap podróży : z Tortosy do Girony, 270km.

Kilka zdań więcej o Tortosie. Dziś po śniadaniu wybraliśmy się na zwiedzanie starego miasta. Sprawia raczej smutne wrażenie. Katedra i okolice są dość zadbane, ale uliczki wokół to same smętne ruiny, domy rozsypują się. 
Dzielnica żydowska też w opłakanym stanie, nie ma w ogóle porównania z takimi dzielnicami w Kordobie i Toledo. Widoki podobne trochę do Alfamy w Lizbonie. Wnętrze katedry mroczne i majestatyczne. Mało tu turystów, może to tłumaczy stan zabytków.





Miasto jest ciekawe, pięknie położone nad Ebro, która niedaleko stąd tworząc wielką deltę uchodzi do Morza Śródziemnego. Historycznie udokumentowano tu obecność Etrusków, Rzymian, Wizygotów, Arabów, Żydow. Tortosa należała do kalifatu z siedzibą w Damaszku.
Obiad zjedliśmy w ...sklepie rybnym, tak. W dość dużym pomieszczeniu, niezbyt wytwornym można było ze skrzynek wybrać ryby, owoce morza, muszle, które na zapleczu zostały przyrządzone. Andrzej zamówił doradę z grilla a ja tatar z tuńczyka. Ryba była bardzo smaczna, ale tatar był wybitny!


Został bardzo prosto przygotowany (wiem, bo zapytałam). Dodano do niego tylko posiekaną cebulę, oliwę, musztardę, sos Worcester, sól i pieprz. Tuńczyk został pokrojony w małe kosteczki, 0.5x0.5cm. Bardzo mi smakował, popiłam go białym lokalnym winem i zapomniałam o ruiniastym starym mieście.
Przyjechaliśmy do Girony, chwilę odpoczęliśmy i wybieramy się na spacer i kolację. Andrzej zamówił stolik w restauracji "Nu". Prowadzi ją szef, który jest właścicielem innej trzy gwiazdkowej restauracji w Gironie.
Już po kolacji. Wszystko było bardzo smaczne, kuchnia nowoczesna (podobnie jak wystrój lokalu) a obsługa arcymiła. Szef kuchni podszedł do naszego stolika aby upewnić się, że wszystko jest jak być powinno. Po godzinie od naszego przyjścia ok 21, restauracja była już pełna. Wszystkie serwowane dania były niewielkie, tak więc nie wyszliśmy przejedzeni a jedynie z uczuciem przyjemnego niedosytu.



Wg słów obsługującego nas kelnera szef ciągle poszukuje nowych smaków, nowych połaczeń. To działanie było widoczne na talerzach np pieczone w soli foie gras podane z płatkami czekolady. Przy deserach szef kuchni zupełnie puścił wodze fantazji. Były nieduże, bardzo oryginalne (galaretka z fiołków) i bardzo smaczne.
Teraz po hotelowym śniadaniu wyruszamy na zwiedzanie Girony.
Wielki Piątek jest dniem światecznym w Hiszpanii. W pobliżu katedry widać przygotowania do procesji. Wczoraj wieczorem odbyło sie przedstawienie z pojmania i osądzenia Chrystusa z udziałem żołnierzy z oddziałów rzymskich.
Girona została założona przez Rzymian w 79roku p.n.e. Ma najlepiej w Hiszpanii zachowaną starówkę średniowieczną i dzielnicę żydowską. Zwiedziliśmy katedrę, mury otaczające miasto, dzielnicę żydowską.







Następnym etapem w podróży jest odległa o 300km Tuluza.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz